czwartek, 20 września 2007
Chelsea bez Mourinho
José Mourinho (José Mário dos Santos Mourinho Félix) był związany z Chelsea od 2 czerwca 2004. Jego pierwszym sukcesem było odzyskanie w 2005 roku, po pięćdziesięcioletniej przerwie, tytułu mistrza Anglii. Dwa dni temu Chelsea zaledwie zremisowała u siebie ze słabym Rosenborgiem, pokazując kibicom całą serię nieskutecznych strzałów na bramkę Norwegów.
O tym, że Mourinho miał odejść z Chelsea mówiło się już od dawna, jednak do ostatecznego rozwiązania umowy nie dochodziło. Stało się to dopiero dzisiaj.
Sukcesy szkoleniowe José Mourinho:
- III miejsce w ekstraklasie portugalskiej 2002 z União Leiria
- mistrzostwo Portugalii 2003 i 2004, Puchar Portugalii 2003, Superpuchar Portugalii 2003, finał Pucharu Portugalii 2004, Puchar UEFA 2003 oraz Puchar Mistrzów 2004 z FC Porto
- mistrzostwo Anglii 2005 i 2006, wicemistrzostwo Anglii 2007, Puchar Anglii 2007, Puchar Ligi Angielskiej 2005 i 2007, Angielska Tarcza Dobroczynności 2006 oraz półfinał Ligi Mistrzów 2005 i 2007 z Chelsea Londyn.
Sukcesy Chelsea F.C.
- Mistrzostwo Anglii: (3) 1955, 2005, 2006
- Puchar Anglii: (4) 1970, 1997, 2000, 2007
- Puchar Ligi Angielskiej: (4) 1965, 1998, 2005, 2007
- Tarcza Wspólnoty: (3) 1955, 2000, 2005
- Puchar Zdobywców Pucharów: (2) 1971, 1998
- Superpuchar Europy: (1) 1998
wtorek, 18 września 2007
Kadra za granicą (1)
Bramkarze
Utarło się, że na pozycji bramkarza mamy największą konkurencję. Z pewnością robi wrażenie fakt, że nasi najlepsi bramkarze grają w Manchester United (Kuszczak), Arsenale Londyn (Fabiański), Realu Madryt (ex kadrowicz Dudek) i Celticu Glasgow (Boruc). Robi, bo nie jest do końca zgodne z prawdą. Z wyżej wymienionych jedynie Artur Boruc zagrał 90 minut z Inverness (5:0) i miał okazję do utrzymania swojej wysokiej formy. Pozostali bramkarze pielęgnowali ją na ławkach rezerwowych i obecnie takie też mogą być ich aspiracje w grze reprezentacji.
Obrońcy
Podobnie, jak Boruc - o dobrą formę dba Marcin Wasilewski, który rozegrał kolejne, pełne spotkanie w barwach Anderlechtu. Cały mecz rozegrał również Jacek Bąk (Austria Wiedeń). Obaj obrońcy nie zdobyli bramki, a także dostali po żółtej kartce.
Pomoc i skrzydła
Najlepiej zaprezentował się Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund), który rozegrał 90 minut oraz zaliczył dwie asysty (i żółtą kartkę) w meczu z Werderem (3:0). Na listę strzelców wpisał się również (ostatnio nadzwyczaj bramkostrzelny) Jacek Krzynówek (VfL Wolfsburg), który grał od 62 minuty i zdobył gola w meczu z Karlsruhe (1:2).
Martwić może fakt, że mecz z ławki rezerwowych oglądał Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck). Podobnie było w Portugalii, gdzie Rafał Grzelak (Boavista) z ławki przyglądał się meczowi z Leixoes (0:0), a Przemysław Kaźmierczak (Porto) znalazł się poza składem w meczu z Maritimo (1:0).
Napastnicy
Z kadrowiczów bramkę strzelił jedynie Grzegorz Rasiak (Southampton), który grał od 63 minuty z Watford (2:3). Na boisku pojawił się również Euzebiusz Smolarek (Racing Santander), który podobnie wszedł w 63. minucie w meczu z Levante (2:1).
W Holandii zadebiutował Matusiak (Heerenveen), który będąc 31 minut na boisku nie przypomniał sobie jeszcze o tym, jak się strzela bramki.
Martwić może również fakt, że na ławce rezerwowych znaleźli się Marek Saganowski (Southampton) oraz Ireneusz Jeleń (Auxerre), natomiast Maciej Żurawski (Celtic) - poza składem Celticu.
Warto wspomnieć o hattricku Zbigniewa Zakrzewskiego (FC Sion) w meczu z UGS Geneva (7:0), który co prawda w reprezentacji nie gra, jednak jego wyjazd do Szwajcarii okazał się dobrą decyzją. Kolejną bramkę strzelił też Artur Wichniarek z Arminiii Bielefeld, który zagrał pełny mecz z Hansą (4:2).
niedziela, 16 września 2007
Kibice a kibice
Raczej szybko nie zapomnimy o "występie" kibiców Legii Warszawa w Wilnie:
Po dotkliwej karze dla zespołu przyszedł czas amnestii. Co jednak najbardziej razi w oczy kibiców innych klubów - kibice Legii za nic mieli sobie wytyczne zarządu klubu i pojawiali się na meczach wyjazdowych stołecznej drużyny. Tym bardziej może dziwić fakt, że litewskie wybryki przeszły (tak głośno komentowane w mediach) w rzeczywistości pustym echem i doprowadziły do zniesienia narzuconej na klub kary. Najbardziej rozgoryczeni mogą być kibice Lecha Poznań, którzy za oprawę z racami na "przyjacielskim" meczu z Zagłębiem Lubin zostali ukarani przez Orange Ekstraklasę karą finansowo-wyjazdową.
Pod koniec poprzedniego sezonu można było mieć wątpliwości odnośnie sprawiedliwości w ocenie kibicowania na polskich stadionach. Jeśli zastrzeżeń nie można było mieć do poznańskich kibiców, którzy nie tylko frekwencją, ale i oprawą imponowali innym - o tyle zastanawiać może przyznanie drugiej nagrody "kibicom" Legii Warszawa, którzy nie od dziś (nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie) zdążyli dać się poznać od tej strony kibicowania, jakiej żaden z piłkarskich klubów nie życzyłby sobie na swoich meczach. Niedługo po tym miał miejsce "wileński incydent"... A nie był to pierwszy z tego typu wybryków ze strony kibiców Legii Warszawa.
Z niecierpliwością czekamy na reakcję przedstawicieli Orange Ekstraklasy, którzy obok wielu bramek mieli również pokaz solidarności (a zarazem protestu) kibiców, którzy w 35 minucie spotkań tłumnie opuszczali stadiony i wracali dopiero w drugiej połowie.
piątek, 14 września 2007
Don Leo
Mimo wszystko objęcie przez Beenhakkera posady selekcjonera naszej reprezentacji narodowej wywołało burzę krytyki w środowisku naszej, przestarzałej i pełnej niespełnionych marzeń - myśli szkoleniowej. Beenhakker wykazywał się jednak nadzwyczajną cierpliwością . Nawet w sytuacjach na tyle kuriozalnych, co wręcz absurdalnych. A za największą taką należy uznać pomysł przesłuchania Beenhakkera przez posła Janusza Wójcika, byłego trenera reprezentacji Polski.
"Byłem zaproszony przez parlament holenderski, który kiedyś udzielał mi wsparcia przed mistrzostwami świata. Byłem także w parlamencie Trynidadu i Tobago, który dziękował mi za prowadzenie drużyny narodowej tego kraju w ostatnich mistrzostwach. Ale jeszcze nigdy nie zdawałem sprawozdania ze swojej pracy" - mówił Beenhakker [Dziennik, Poseł Wójcik przesłucha ministra sportu i kuratora PZPN, Aktualizacja: 2007-01-26 01:38].
Być może Wójcik był na tyle pewien podziwu dla umiejętności Holendra, że skorzystał z uprawnień poselskich i doprowadził do sytuacji, kiedy to miał w końcu okazję zapytać np. o to, czemu Dudka gra w pomocy i skąd ten pomysł. Zresztą nie on pierwszy i nie ostatni starał się przełożyć talent na matematyczny kod sukcesu.
Sukcesy trenerskie Wójcika?
1987 – awans do I ligi z Jagiellonią Białystok
1992 – 2. miejsce na Igrzyskach Olimpijskich z reprezentacją Polski
1993 – wicemistrzostwo Polski z Legią Warszawa (po odebraniu tytułu mistrzowskiego przez PZPN)
Tymczasem Leo Beenhakker, uważany za jedną z największych osobowości trenerskich w światowym futbolu, może się pochwalić prowadzeniem takich zespołów, jak Feyenoord Rotterdam, Ajax Amsterdam, Real Madryt czy Grasshoppers Zurych. Dodatkowo prowadził reprezentacje narodowe Holandii, Arabii Saudyjskiej i Trynidadu i Tobago (Wójcik trenował reprezentację Polski i Syrii). Lista sukcesów też wygląda okazale.
Sukcesy trenerskie Beenhakkera?
mistrzostwo Holandii 1980 i 1990 z Ajaksem Amsterdam
mistrzostwo Holandii 1999 i Superpuchar Holandii 2000 z Feyenoordem Rotterdam
mistrzostwo Hiszpanii 1987, 1988 i 1989, Puchar Hiszpanii 1989 oraz trzykrotnie półfinał Pucharu Mistrzów z Realem Madryt
1/8 finału Mundialu 1990 z reprezentacją Holandii
awans do Mundialu 1994 z reprezentacją Arabii Saudyjskiej
awans do Mundialu 2006 i start w tym turnieju (faza grupowa) z reprezentacją Trynidadu i Tobago
Mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej pod wodzą Leo Beenhakkera (8 zwycięstw, 5 remisów i 3 porażki):
Finlandia 1:3
Serbia 1:1
Kazachstan 1:0
Portugalia 2:1
Belgia 1:0
Zjednoczone Emiraty Arabskie 5:2
Estonia 4:0
Słowacja 2:2
Azerbejdżan 5:0
Armenia 1:0
Azerbejdżan 3:1
Armenia 0:1
Rosja 2:2
Portugalia 2:2
Finlandia 0:0
Jeżeli Leo Beenhakker doprowadzi do awansu polskiej reprezentacji do Mistrzostw Europy 2008 - będzie mógł dopisać do swojej listy sukcesów coś, czego nie będzie miał żaden inny trener na świecie. Sukces, który stanowił dotąd marzenie polskich kibiców, do 11 października 2006 roku mające status "Nieosiągalne". Wówczas, dzięki dwóm bramkom Smolarka i grze Polaków, jakiej nie widzieliśmy nigdy dotąd, Polska pokonała Portugalię i rozpoczęła o historyczny awans do ME...
czwartek, 13 września 2007
Szczęśliwy remis
36 000 widzów obejrzało w Helsinkach słaby mecz, który niczym nie zasługiwał na miano kluczowego w końcowej fazie walki o Euro 2008. Szarpane akcje, wiele błędów w rozgrywaniu i zachowawcza gra. Mimo wszystko to Finowie grali lepiej i stwarzali groźniejsze sytuacje.
W drugiej zrobiło się ciekawiej. Polacy grali o wiele lepiej i ciekawiej konstruowali akcje. Wyróżniał się szczególnie Błaszczykowski, który po raz kolejny pokazał, że zasługuje na pewne miejsce skrzydłowego w kadrze. Dobrze zagrał też Saganowski, który w 85 minucie trafił słupek i praktycznie obok akcji Smolarka na początku drugiej połowy był najbliżej zdobycia bramki w Helsinkach.
Najsłabiej zaprezentował się Golański, na którego twarzy wielokrotnie można było zobaczyć wszelkie odmiany bezradności wobec ofensywy Finów. Niczym specjalnym nie wyróżnił się również Krzynówek, który tym razem nie strzelił bramki.
Po raz kolejny wyniki pozostałych meczy były dla nas korzystne. Remisy w Kazachstanie i Portugalii sprawiają, że podział punktów Finami przybliża nas do awansu do Mistrzostw Europy 2008.
Finlandia - Polska 0:0
Żółte kartki: Alexei Eremenko jr (Finlandia), Mariusz Jop, Jakub Błaszczykowski (Polska). Sędziował Herbert Fandel (Niemcy). Widzów: 34000.
Finlandia: Jussi Jaaskelainen; Petri Pasanen, Sami Hyypia, Hannu Tihinen, Toni Kuivasto; Jonas Kolkka, Teemu Tainio, Marcus Heikkinen (90-Jarkko Wiss), Daniel Sjoelund; Alexei Eremenko jr, Jonatan Johansson (72-Mikael Forssell).
Polska: Artur Boruc; Paweł Golański, Mariusz Jop, Michał Żewłakow, Dariusz Dudka; Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Radosław Sobolewski, Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek (80-Maciej Żurawski); Grzegorz Rasiak (66-Marek Saganowski).
Grupa 1 | |||||||
lp. | Drużyna | Mecze | Pkt | Br | Z | R | P |
1 | Polska | 11 | 21 | 17-9 | 6 | 3 | 2 |
2 | Finlandia | 11 | 19 | 11-6 | 5 | 4 | 2 |
3 | Portugalia | 10 | 17 | 19-9 | 4 | 5 | 1 |
4 | Serbia | 10 | 16 | 13-8 | 4 | 4 | 2 |
5 | Belgia | 10 | 11 | 10-14 | 3 | 2 | 5 |
6 | Armenia | 8 | 7 | 4-8 | 2 | 2 | 4 |
7 | Kazachstan | 10 | 7 | 8-15 | 1 | 4 | 5 |
8 | Azerbejdżan | 8 | 5 | 4-17 | 1 | 2 | 5 |
Fot. wykorzystane w artykule pochodzą z LEHTIKUVA REUTERS.
środa, 12 września 2007
Finlandia - Polska
Na kilka godzin przed meczem polskiej reprezentacji nastroje kibiców umiarkowanie spokojne. Nie musimy walczyć o wszystko, a ewentualna przegrana nie przekreśli naszych szans na awans. Jedziemy do Finlandii po to, żeby zagrać dobrze i nie przegrać. Jedynym problemem pozostaje polska ofensywa. Kto będzie strzelać?
Dlaczego nie Żurawski?
Bo to Żurawski. Jeszcze kilka lat temu takie wyjaśnienie by wystarczyło do wystawienia go w napadzie. Dzisiaj jednak to nie do końca spełniony napastnik Celticu, który szuka swojej formy niczym Don Kichot smoków. To cień tego zawodnika, który kiedyś potrafił zachwycić, urwać się i strzelić - i co ważniejsze - celnie trafić do siatki. Dzisiaj Żurawski bardziej kojarzy się z nieskutecznym grymasem twarzy.
Bo grał we Włoszech, chociaż nie grał. I nikogo nie przekonuje to, że jest pierwszym od wieczności Polakiem, który na włoskich boiskach strzelił bramkę. Matusiak do chłodnego krajobrazu Finlandii pasuje tak, jak premier Kaczyński do Trybunału Konstytucyjnego czy też Giertych do składu następnego rządu.
Bo mu się nie ufa, jako napastnikowi. Już nie raz w swojej historii dowiódł, że jak zaczyna grać dobrze - to ściąga na siebie fatum. I niezależnie od tego, czy to będzie wypadek motocyklowy, czy klątwa o imieniu "Nantes" - Saganowskiemu w reprezentacji ufa się podobnie, jak Wichniarkowi czy Mięcielowi.
Dla zasady. Rasiak się nie nadaje, bo to Rasiak. I nie zmieni tego to, że wypracował (jakże ważnego) gola w pierwszym meczu z Portugalią.
A bramkę i tak strzeli Krzyżówek…
wtorek, 11 września 2007
Żyjemy w lepszej Polsce?
Oczywiście w przypadku PiS nie ma tu żadnego sukcesu. Sukces tkwi w tym człowieku, który (dla wielu niespełnionych trenerów polskiej reprezentacji) zarabia za dużo. Czy za Beenhaker za dużo zarabia? Tak - zarabia pieniądze, które pozwoliłyby utrzymać się dziesiątkom rodzin - tym, którym PiS miało wybudować kilkadziesiąt z większej liczby obiecanych mieszkań. Zarabia za dużo, jeśli pominie się fakt, że na mecz polskiej reprezentacji do Portugalii potrafi pojechać więcej kibiców, niż na dobry mecz ligowy w polskiej Orange Ekstraklasie (który nie odbywa się w Poznaniu).
Tak, zgadza się - wiele szczęścia. Strzał Krzynówka, który nie powinien w ogóle trafić w słupek (a później w plecy Ricardo). Strzał Lewandowskiego, który najwyraźniej z dużym szczęściem znalazł się w odpowiednim miejscu (mimo że jest czołowym zawodnikiem zespołu, który spokojnie mógł ponownie przejść proces kolejnego awansu do Ligi Mistrzów - o czym polskie kluby "czołówki" od lat tylko marzą).
W przeciwieństwie do upadłego "rządu PiS-u" - w tym przypadku fakty są niepodważalne. Polacy przegrali z Armenią i tym samym zaburzyły marzenia o pewnym awansie do Mistrzostw Europy. A w następnym meczu doprowadzili do sytuacji, kiedy to mecze u siebie z Belgią i Kazachstanem stają się kluczowe. W przypadku PiS-u taka "przewrotność" miejsca nie miała i bardziej przypominała polską reprezentację sprzed lat, która po dobrym starcie z każdym kolejnym meczem odbierała sobie szanse na awans. I na zwycięstwo.
Nawet remis potrafi być zwycięstwem, kiedy stanowi część długotrwałych starań. A to właśnie stało się domeną Beenhakera, który ze stałego grona piłkarzy wzajemnej adoracji stworzył drużynę grającą świeżo, z pasją i która chce wygrywać. Która nie boi się Portugalii i nie przegrywa z nią 0:4. Która nie gra heroicznie wiedząc, że i tak nie jest w stanie nic osiągnąć. Tak, jak przyzwyczaiły nas do tego rządy partii, która chwilowymi podrygami liczyła na "awans".
Niezależnie od wyniku wyborów - wiemy jedno. Polska reprezentacja będzie walczyła o Euro. A partia, która wygra najbliższe wybory - będzie walczyć o szacunek Polaków tak, jak walczyła o to reprezentacja za czasów Engela czy Janasa.